Solidarna nieodpowiedzialność

with Brak komentarzy

Przyszłość z ograniczoną odpowiedzialnościąBronisław Wildstein nakreślił obraz środowiska postsolidarnościowego, pełnego sprzecznych interesów, walki o władzę i pieniądze, ale przede wszystkim środowiska upadającego moralnie. W książce złożonej z sześciu opowiadań zawarł własną, bardzo krytyczną ocenę transformacji systemowej i jej społecznych następstw. Warto po nią sięgnąć, gdy zastanawiamy się nad przyczynami słabości społeczeństwa i mierności elit.

Książkę otwiera opowiadanie „Przyszłość z o.o.” – najobszerniejsza i jednocześnie najbardziej sugestywna próba ukazania mechanizmów rządzących światem polityki, mediów i biznesu na początku lat 90. Główny bohater, Benedykt Witkowski to znany z działalności podziemnej radykalny antykomunista, który w nowej rzeczywistości polityczno-społecznej ma problemy z utrzymaniem swojej rodziny. Bez namysłu przyjmuje propozycję zajęcia ważnego i obficie opłacanego stanowiska w tworzonej przez postkomunistyczny establishment z udziałem kilku byłych opozycjonistów spółce. W swojej naiwności i przewartościowanym stosunku do niegdyś bliskich ideałów popada w związki, które stopniowo prowadzą go do moralnej i społecznej degrengolady.

Drugi tytuł – „Pralnia, czyli czy może to być przypadek?” odsyła nas o kilka lat do tyłu, do pierwszej połowy lat 80. W zachodnich Niemczech świat polskich dziennikarzy, nadających audycje do zamkniętego za żelazną kurtyną kraju styka się ze światem prostych ludzi, którzy opuściwszy rządzoną przez komunistów Polskę, udali się tam w poszukiwaniu chleba. Mamy też w tomie historie ludzi wyjeżdżających z różnych powodów do Szwecji czy Czeczenii, ale jednak nadal związanych z sytuacją w Polsce po 1989 r.

W całej książce najbardziej wyróżnia się opowiadanie „Dom pod lasem” – słabo korespondujące tematycznie z pozostałymi, opisujące wiejską rzeczywistość gdzieś pod koniec lat 90. Zaskakuje w nim treść i forma dialogów pomiędzy ludźmi, którzy chwilami mocniej żyją perypetiami postaci z telenowel niż własnymi problemami. Pisarz przeplata w nim zdarzenia z brazylisjkich seriali ze światem pijaństwa, agresywnych zachowań i ogólnego rozczarowania z kiepskiej sytuacji materialnej. Nawet w tym osobliwym klimacie ubogiej polskiej wsi Wildstein umieszcza elementy wspólne wszystkim opowiadaniom, zawartym w książce. Ukazuje bowiem gorycz prostych ludzi, przyzwyczajonych kiedyś do utrzymywania się jedynie z roli i do załatwiania codziennych spraw „po znajomości”, którą wykorzystuje znajomy polityk – traktowany przez mieszkańców wsi jako człowiek światowy, będący wyrocznią w obcych im sprawach. Tenże Jędrzejczyk skutecznie namawia głowę rodziny i jednocześnie miejscowego sołtysa do organizacji manifestacji antyrządowej. Wspólnym elementem jest więc zawsze próba wykorzystania sytuacji w kraju do realizacji partykularnych celów, do urządzenia sobie życia bez specjalnego oglądania się na cenę, jaką przyjdzie za to zapłacić i na tych, których kosztem to się odbędzie.

Niewątpliwie jednym z zamysłów autora było odsłonięcie tworzących się po 1989 r. niejasnych układów, tworzonych na styku polityki i biznesu. Wildstein podjął refleksję nad wykorzystywaniem mitu „Solidarności” i opozycyjnej przeszłości do budowania karier w oparciu o pieniądze i kontakty postkomunistycznych aparatczyków i pracowników służb specjalnych PRL. Jednakże „Przyszłość z ograniczoną odpowiedzialnością” uderza w czytelnika także z innej strony. Odsłania proces stopniowej demoralizacji ludzi, w których wielu szarych obywateli widziało przyszłe elity III Rzeczypospolitej. Ci, którzy przez lata nie godzili się na zniewolenie narodu, którzy przechodzili niejednokrotnie gehennę milicyjnych i esbeckich przesłuchań, teraz nie tylko nie widzą niczego uwłaczającego w budowaniu polskiego biznesu ramię w ramię z tymi, którzy ich bili i więzili. Ci sami ludzie idą dalej, korzystając z podsuwanych im prostytutek lub wykorzystując biedę młodych kobiet do osiągania płytkiej satysfakcji seksualnej, która przykrywa małżeńskie zdrady i rozwody. Główny bohater „Przyszłości z o.o.”, wraz z zatracaniem się w cudzołóstwie z Dorotą, zagłusza swój wewnętrzny „daimonion” – głos sumienia, który przestrzegał go w przeszłości przed niemoralnymi zachowaniami. Wie, że dziennikarka będzie patrzeć na niego pożądliwie dopóki, dopóty ten będzie załatwiał jej coraz lepszą pracę i nie żądał sformalizowania znajomości.

Omawiany tytuł nie jest lekturą łatwą, szczególnie dla młodego czytelnika. Aby dostrzec w nim coś więcej niż tom zwyczajnej prozy, trzeba mieć przynajmniej ogólne pojęcie o sytuacji społeczno-politycznej w czasie ostatniej dekady rządów komunistów, przełomu roku 1989 oraz jego późniejszych konsekwencji. Elementarna wiedza historyczna, która dzięki kolejnym „światłym” reformom edukacji coraz rzadziej objawia się w umysłach młodych ludzi, daje możliwość odnalezienia w książce niejednego zdarzenia lub postaci z najnowszej historii Polski. Nie brakuje też sobowtórów znanych osób, które w opowiadaniach niejednokrotnie występują pod wymownymi nazwiskami.

Wchodząc w rolę epickiego pisarza, Bronisław Wildstein mógł napisać więcej niż w realiach zwykłej publicystyki. Skorzystał z tej szansy w sposób bezkompromisowy, tworząc opowiadania odsłaniające skrzętnie skrywane kawałki postkomunistycznego świata polityki i biznesu. Opisał historie, które, ujawnione w realnym świecie, stałyby się źródłem niejednej afery pokroju Rywina i zapewne doprowadziłyby do zmian na szczytach władzy. Pokazał też różne przypadki odchodzenia od podstawowych norm moralnych, na których przez stulecia ugruntowana była nasza cywilizacja. Jego bohaterowie chwilami wręcz szokują lekkością popadania w relatywistyczny amok. Czy w tej radykalnej formie jest metoda na dotarcie do ludzkich sumień – na odpowiedź przyjdzie nam jeszcze poczekać.

Paweł Momro

 

Źródło: pch24.pl